![]() |
Moja zielona flaga już wisi na mogileńskim Ustroniu. |
15 sierpnia 1920 zapisał się trwale nie tylko w historii
Polski, za przyczyną Cudu nad Wisłą.
Ruch Ludowy wspomina tę datę jako Dzień Czynu Chłopskiego.
Wybór nie był przypadkowy, albowiem chłopi mieli decydujący udział w
zwycięstwie nad idącą na podbój Europy Armią Czerwoną.
Bitwa Warszawska uznana jest za jedną z decydujących bitew w
dziejach świata, bowiem od jej przebiegu zależała nie tylko niepodległość
naszej odrodzonej Ojczyzny, ale i losy całej Europy.
– Chłopi stanowili przeważającą część ówczesnej polskiej
armii. Gremialnie zasilili jej szeregi na apel Wincentego Witosa, któremu w tym
niezwykle trudnej dla państwa i narodu chwili, powierzono misje kierowania
rządem – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL.
W sierpniu 1920 roku Wojsko Polskie ruszyło na wezwanie
Wincentego Witosa w krwawy bój, dzięki któremu zatrzymało bolszewicką nawałnice.
W ten sposób polscy chłopi uratowali dopiero co odzyskaną niepodległość. Wielu
z nich już nigdy nie wróciło do rodzinnej wsi i swoich najbliższych.
O chłopach i ich przywódcy szybko zapomniano. Kiedy
niebezpieczeństwo minęło, chłopi i Witos stali się dla ówczesnej elity
politycznej niewygodni i niepotrzebni. Bohaterem okrzyknięto Józefa
Piłsudskiego a Wincenty Witos, skazany w haniebnym procesie brzeskim, musiał
udać się na emigrację, a do upominających się o swoje prawa chłopów strzelano i
zamykano ich w więzieniach.
Musimy pamiętać znamienne słowa, które Wincenty Witos
pozostawił nam w dziedzictwie: - „ Wyznaję zasadę, że nigdy i nigdzie, w
żadnym państwie nie wystarczy dla obrony, choćby najwięcej genialny człowiek.
Ciężar ten musi wziąć na siebie całe społeczeństwo. Nie chcemy więc, żeby
Polska budowana była na jednym człowieku, chcemy, ażeby budowało je całe
społeczeństwo”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz