Ponownie wracam do planowania przestrzennego i gospodarki
przestrzennej. Powodem jest m.in. arcy ciekawy wywiad z prof. Przemysławem
Śleszyńskim, jaki ukazał się na łamach „Gazety Pomorskiej”. Profesor jest kierownikiem
Zakłady Geografii Miast i Ludności w Instytucie Geografii i Przestrzennego
Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk.
Jak ważne jest planowanie przestrzenne, świadczy jego pozycja
w katalogu zadań własnych gminy określonych w art. 7 ust. 1 ustawy o
samorządzie gminnym – PIERWSZA POZYCJA !!!. Dla przypomnienia do zadań własnych
gminy należą w szczególności sprawy:
1) ładu przestrzennego, gospodarki nieruchomościami, ochrony środowiska i przyrody oraz gospodarki wodnej,
2) gminnych dróg, ulic, mostów, placów oraz organizacji ruchu drogowego,
3) wodociągów i zaopatrzenia w wodę, kanalizacji, usuwania i oczyszczania ścieków komunalnych, utrzymania czystości i porządku oraz urządzeń sanitarnych, wysypisk i unieszkodliwiania odpadów komunalnych, zaopatrzenia w energię elektryczną i cieplną oraz gaz,
4) lokalnego transportu zbiorowego,
5) ochrony zdrowia,
6) pomocy społecznej, w tym ośrodków i zakładów opiekuńczych,
7) gminnego budownictwa mieszkaniowego,
8) edukacji publicznej,
9) kultury, w tym bibliotek gminnych i innych instytucji kultury oraz ochrony zabytków i opieki nad zabytkami,
10) kultury fizycznej i turystyki, w tym terenów rekreacyjnych i urządzeń sportowych,
11) targowisk i hal targowych,
12) zieleni gminnej i zadrzewień,
13) cmentarzy gminnych,
14) porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli oraz ochrony przeciwpożarowej i przeciwpowodziowej, w tym wyposażenia i utrzymania gminnego magazynu przeciwpowodziowego,
15) utrzymania gminnych obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz obiektów administracyjnych,
16) polityki prorodzinnej, w tym zapewnienia kobietom w ciąży opieki socjalnej, medycznej i prawnej,
17) wspierania i upowszechniania idei samorządowej,
18) promocji gminy,
19) współpracy z organizacjami pozarządowymi,
20) współpracy ze społecznościami lokalnymi i regionalnymi innych państw.
Powyższy katalog zadań nie ma charakteru katalogu zamkniętego, co wynika z literalnej konstrukcji przepisu – ustawodawca wymienia bowiem sprawy „w szczególności” należące do zadań własnych gminy. Jest to katalog otwarty !
Pragnę jednak zwrócić uwagę, że przestrzenne zagospodarowanie
jest o 10 pozycji wyżej niż kultura fizyczna, turystyka, rekreacja i urządzenia
sportowe. Miejscowe plany zagospodarowania są ważniejsze niż nagła,
przedwyborcza budowa bieżni na mogileńskim stadionie za 3 miliony złotych.
Prof. Przemysław Śleszyński udowadnia, że większość gmin nie
panuje nad prawidłowym, planowym rozwojem obszarów i nie ma opracowanych planów
zagospodarowania przestrzennego dla kompleksowego rozwoju miasta czy gminy.
Powoduje to chaos inwestycyjny, głównie w zabudowie mieszkaniowej, szczególnie
jednorodzinnej. Przy okazji mamy sporą nadwyżkę gruntów budowlanych, a więc
wyłączonych z użytkowania rolniczego, a jednocześnie nic się na tych działkach
nie dzieje i to od wielu, wielu lat. Szacuje się, że wartość tych działek sięga
kwoty 350 mld zł. Profesor zarzuca samorządom gminnym zbyt łatwe podejmowanie
uchwał dotyczących planów dla małych skrawków ziemi ( określił to przejawem
skrajnej patologii). W efekcie bywa tak, że pośród osiedla domków
jednorodzinnych, na wolnym skrawku deweloper buduje dwu blokowe „osiedle”
zupełnie nie pasujące do krajobrazu. Gminy bardzo często podejmują uchwały
dotyczące planów miejscowych dla 2-3 działek, czasami 4. Tym samym gmina sama
sobie zakłada pętlę na szyję , bo oto w szczerym polu powstaje mini osiedle 4
domków, do którego gmina musi doprowadzić np. wodociąg, czy pobudować drogę
dojazdową.
Profesor Śleszyński uważa, że zachłyśnięcie wolnością po 1989
r. podejmowaliśmy w wielu sferach życia niestety nie zawsze dobre decyzje,
między innymi w planowaniu przestrzennym. „Paradoksem jest, że za czasów tzw.
głębokiej komuny mieliśmy bardzo dobrych urbanistów , którzy tworzyli znakomite
koncepcje, choć nie zawsze ówczesna władza się z nimi liczyła. Polscy urbaniści
byli jednymi z najlepszych na świecie. Niestety, po 90 roku uznano, że
planowanie przestrzenne to przeżytek komunizmu. Nie od razu jednak plany te
straciły „ważność” – obowiązywały one w każdej gminie do 2000 r. i to z dobrym
skutkiem. Potem kazano gminom tworzyć nowe plany, a te są kosztowne i stąd wiele
gmin ograniczał się tylko do tzw. miejscowych, małych planów zagospodarowania
przestrzennego, bez strategicznego spojrzenia w przyszłość.
Dlatego ciągle będę namawiał i przypomniał obecnym i
przyszłym władzom Mogilna, radnym aby pokusili się o plany przestrzenne dla
większych obszarów (zwłaszcza terenów podmiejskich). Na takie zadania nie
powinno brakować pieniędzy, bo chaosu, który powstanie poprzez nieplanowaną
zabudowę już się nie naprawi!
Dlatego też, będę zawsze protestował przeciwko „zabudowie”
łąki pomiędzy ul. Kilińskiego a ul. Kausa – Padniewska i przeznaczenie tego
obszaru na kolejny park w Mogilnie. To właśnie urbaniści, doskonali fachowcy o
których mówi wyżej prof. Śleszyński zaplanowali tam ulicę średnicową , a nie
park! Ta ulica ma usprawnić ruch w zachodniej części miasta (ale i
gminy). Popatrzmy na to chłodnym okiem i poprośmy o doradztwo obecnych planistów
i urbanistów. Wszak nie na wszystkim musimy się znać.