I tak oto po raz pierwszy w historii tj. od 1990 roku
absolutorium nie uzyskali burmistrzowie Strzelna i Mogilna. A wydawało się, że
to tylko zwykła formalność, zwłaszcza w przypadku Mogilna. No bo, skoro organ
kontrolny, a więc Regionalna Izba Obrachunkowa w Bydgoszczy zaopiniowała
pozytywnie wykonanie budżetu Gminy Mogilno za 2017 r., to automatem winno być
absolutorium dla Burmistrza Mogilna. Tak się jednak nie stało. Tylko 9 radnych
było „za”, a 10 było przeciw udzieleniu.
Dlaczego tak się stało? Ano dlatego, że niekoniecznie
matematyka, słupki, tabelki są ważniejsze od konkretnych działań, wykonywanych
zadań, merytoryki. Bo cóż z tego, że burmistrz Mogilna (ze skarbnikiem) wykonał
prawidłowo, matematycznie uchwalony na 2017 r. budżet? Tak każdy
potrafi! To nie jest trudne (tak się tylko wyborcom przedstawia, że jest).
Gorzej, gdy trzeba przyłożyć ucho do kamieni, chodników, ulic tego miasta i
gminy i wsłuchać się w wołania mieszkańców wspólnoty samorządowej. Burmistrz
nie jest alfą i omegą, dlatego powinien też zauważać wnioski, postulaty,
interpelacje innych, zwłaszcza radnych spoza jego obozu władzy (nie piszę
specjalnie: „opozycji”, bo uważam, że takowej nie ma w radzie miejskiej
Mogilna). Burmistrz powinien poważniej traktować ludzi myślących inaczej, a przede
wszystkim traktować po partnersku. Nie jest to trudne. Trzeba tylko chcieć. A z
tym, w ostatnich latach nie było najlepiej w mogileńskim samorządzie.
Może niektórych dziwić uzasadnienie decyzji klubów radnych
PSL i Niezależnych o nieudzieleniu absolutorium. Bo co ma budowa bieżni za
blisko 3 mln zł na mogileńskim stadionie do przyklaśnięcia uchwale
absolutoryjnej? Ano ma, i to dużo. Nie może być bowiem tak, że burmistrz łamie
obietnice złożone radnym i po swojemu kombinuje nad realizacją i finansowaniem
sportowej inwestycji. Skoro nie było przyzwolenia radnych, trzeba było poczekać
na stosowniejszy moment. Swoją drogą: na bieżnię są kierowane ogromne pieniądze,
a na wykonanie 80 metrowego chodnika wzdłuż ul. Kasprowicza, od targu do ul.
Ogrodowej, nie ma od 8 lat 20 000 zł. Wiem dlaczego nie ma, bo o chodnik
ten interpelują radni PSL, a nie burmistrzowskiej Wspólnoty Samorządowej.
Zresztą nie chodzi tu tylko o ten jeden konkretny przykład, bo takich było w
ostatnich latach wiele.
Nawiasem: czy może mi ktoś z internautów, bloogerów pokazać
przykład miasta, gminy podobnej do Mogilna, gdzie na szeroko pojęty sport z
budżetu samorządowego wydaje się grubo ponad 10% !!! , aż 10%, a
gdyby odliczyć z budżetu gminy subwencje i dotacje, to procent ten byłby dużo,
dużo wyższy? Ja nie znam takiego miasta.
No i mamy to co się stało. Nie ma absolutorium dla burmistrza
Mogilna. Tak długo dzban wodę nosił, aż mu się ucho urwało. Parę lat za późno.
Gdyby nie rok wyborczy, to zgodnie z prawem, radni mogliby wnioskować o
rozpisanie referendum o odwołanie burmistrza.
I na koniec. Nie zgodzę się z wypowiedzią jednego
z radnych z obozu pro burmistrzowskiego, że „ten ma rację, kto ma większość i
nie ma co dyskutować, (…) ten rządzi, kto ma większość”. Kontynuacją tego
rozumowania jest: „ burmistrz został wybrany w wyborach bezpośrednich, stąd
może wszystko, może sam decydować, bo ludzie mu zaufali”. No tak! To pozostaje
pytanie: po co Rada Miejska w Mogilnie? Po co radni? Przecież ludzie też im,
radnym zaufali? A może po prostu radni są niepotrzebni?